w pierwszych słowach wstępu od razu powiem że film to gniot... ale nie o tym. Pragnę podyskutować z tymi wszystkimi oburzonymi fanami filmu. Wiele osób pisze że to nie film dokumentalny... że film ma być dobra rozrywką... że w filmach typu s-f wszystko może się zdarzyć niekoniecznie zgodnie z nauka... tak niby racja.... ALE........

akurat tego typu filmu jak Jądro Ziemi... 2012... Pojutrze... Wulkan (z Tommy Le Jonsem)...to filmy z fabułą obsadzoną w naszych czasach... Od samego początku w takich filmach jest klasyczny schemat - na początku jakieś treści naukowe które mają rzekomo wytłumaczyć że WYDARZY SIĘ COŚ CO JEST W SUMIE NIEMOŻLIWE, ale się wydarzy bo jakiś doktorek to przewiduje... Takie filmy w sumie wykorzystują znaną nam fizykę, ale nagle coś się dzieje i diametralnie zmienia się znana nam fizyka... zaczyna się koniec świata.

Takie filmy mają za zadanie wprowadzić widza do tego "świata"... mają za zadanie poczuć się tak jakby ta katastrofa miała się zdarzyć w najbliższym czasie... ale % niedorzeczności w takich filmach bije wszystko na głowę... i nie czepiajmy się takich filmów jak Spiderman... Gwiezdne Wojny itd.... to całkowicie inne kino s-f.... tam Obi Wan kenobi nie prowadzi konferencji naukowej i nie tłumaczy że zaraz przestanie działać magnetyzm Ziemi dlatego rycerze jedi tak wysoko skaczą...

a najgorsze z tego wszystkiego jest to że gimnazjaliści którzy pamiętają głownie obrazki częściej sięgają właśnie do filmów niż do książek... a potem się słyszy na forach internetowych czy w autobusach - "Ty patrz jakie gorące lato.... wszystko zmierza w kierunku wydarzeń jakie były w filmie Pojutrze" .... wtedy nóż się w ręce otwiera... tak filmy potrafią zaburzyć fikcję z rzeczywistością...